Test patelni WOLL Diamond
Należę do kategorii tych, dla których najpiękniejszym bukietem kwiatów jest nowa patelnia;) Nie od dziś wiadomo, że najlepszymi przyjaciółmi kobiety są diamenty. Śmiem twierdzić zatem, że najlepszą przyjaciółką każdej lubiącej gotować kobiety (i mężczyzny również, choć panie mogą być o nią zazdrosne), jest diamentowa patelnia WOLL. Gdy trafiła w moje ręce, poczułam ciężar. I bynajmniej nie chodzi tu o ciężar obowiązku, lecz ciężar dosłowny, gdyż patelnia jest ciężka, gruba, solidna. Jednym słowem – porządna! I pożądana…
Gdy zaproponowano mi przetestować patelnię WOLL, nie miałam wątpliwości – dam jej wycisk:) Mój wybór padł na ten model: Patelnia WOLL Diamond głęboka 24 cm
Przez trzy tygodnie dużo działo się w mojej kuchni za sprawą tej patelni: pojawiały się omlety i jajecznica na śniadanie, gulasz i pilaw z pęczaku na obiad (przepis znajdziecie na końcu tego wpisu), placuszki na kolację. I ciągle chcę więcej!
Patelnia bardzo pożądana
W czym tkwi sekret? Oczywiście w jakości. Patelnie tytanowe są produkowane na zasadzie odlewu jednolitego, jak dzwony kościelne. W praktyce to oznacza, że takie naczynie równomiernie się nagrzewa i ma taką samą temperaturę zarówno na środku, jak i na krawędziach oraz długo utrzymuje ciepło, a co za tym idzie – pozwala zaoszczędzić nawet 1/3 energii. Patelnie mają grube dno, które się nie odkształca nawet przy bardzo wysokich temperaturach, a producent udziela na nie 25-letniej gwarancji.
Kolejny ważny fakt – nanokompozytowa powłoka tytanowa z kryształkami diamentów. Na etapie produkcji naczyń nanoszone są kolejne warstwy, w tym antykorozyjna oraz WOLL TITANIUM NON-STICK. W praktyce oznacza to, że powłoka patelni jest odporna na ścieranie i zarysowania, a podczas przygotowania posiłków można używać również akcesoriów metalowych. Nawet jeśli z czasem pojawią się drobne rysy, nie będą one miały wpływu na nasze zdrowie i nieprzywieralność powłoki.
Ta powłoka umożliwia też smażenie bez tłuszczu albo z minimalną jego ilością, pozwalając gotować zdrowiej i zachować zawarte w produktach cenne składniki, witaminy i minerały.
Producent zapewnia, że patelnię można myć w zmywarce. Osobiście jestem bardzo ostrożna i po tym, jak kilka razy przekonałam się na moich starych patelniach, że lepiej tego nie robić, jestem przyzwyczajona, by zmywać je ręcznie. I tu miłe zaskoczenie – w przypadku patelni WOLL wystarczyło umyć ją ciepłą wodą gąbką, nawet bez użycia detergentu. Bez namaczania, bez szorowania, bez wysiłku!
Patelnie WOLL Diamond mają odpinaną rączkę, dzięki czemu zajmują mniej miejsca na półce w szafce i w lodówce. Pozwala to także łatwiej wykorzystywać je do pieczenia potraw w piekarniku. Do patelni dołączona jest przykrywka z hartowanego żaroodpornego szkła, która wytrzymuje temperatury do 250stC, co oznacza że również nadaje się do przygotowania potraw w piekarniku.
Czy patelnia ma wady?
Jak na razie widzę same zalety – jakość, wygląd, nieprzywieralność,
odłączana rączka. W niektórych przypadkach waga patelni może wymagać użycia
większej siły, np. gdy chcę wymieszać lub odwrócić potrawę potrząsając patelnią
(mężczyzna raczej nie będzie miał z tym problemu:) Jedyną wadą może wydawać się jej cena. Patelnia kosztuje ponad 500 złotych. Jednak gdy
zastanowiłam się i zestawiłam koszty tych wszystkich patelni, które miałam i
musiałam wyrzucić, bo zaczęły przywierać, przypalały się, w niektórych
odkształciło się dno – stwierdzam, że warto mieć w domu porządną patelnię. Byłby
to również świetny prezent dla młodej pary na wesele lub na parapetówkę. Zresztą zobaczcie sami, bo na stronie sklepu jest duży wybór różnych patelni i garnków: https://www.patelnie-tytanowe.pl
Pilaw z pęczakiem
Składniki:
200g pęczaku
2 duże cebule (ok 200g)
3 marchewki (ok 300g)
4 łyżki gęsiego smalcu (lub 100ml oleju)
1 główka czosnku
łyżeczka nasion kuminu (kmin rzymski)
0,5 łyżeczki wędzonej papryki
szczypta chili
kilka gałązek tymianku i cząbru
2 liście laurowe
kilka ziarenek ziela angielskiego
sól
pieprz
przyprawa do kurczaka: tymianek, papryka słodka, pieprz czarny, kolendra, sól
Kurczaka pokroić na mniejsze kawałki: oddzielić podudzia, udka przekroić na
pół, posypać przyprawami i odstawić na godzinę (można na noc) w chłodne
miejsce.
Cebule pokroić w półksiężyce, marchew pokroić w słomkę. Czosnek tylko opłukać,
nie obierać, można podzielić na ząbki.
Kumin utrzeć w moździerzu.
W głębokiej patelni rozgrzać smalec, obsmażyć mięso, dodać cebulę, gdy zacznie
się rumienić, dodać marchew. Smażyć ok 10 minut, często mieszając. Zalać gorącą
wodą, żeby wszystkie składniki były przykryte, dodać przyprawy (kumin, paprykę
i chili, ziele angielskie, liście laurowe, zioła), posolić. Dusić pod przykryciem na małym ogniu ok 30 minut.
Pęczak opłukać, odcedzić, wyłożyć równą warstwą na mięso, dolać gorącej wody,
żeby ziarenka kaszy byłe przykryte, włożyć czosnek, przykryć i gotować na małym
ogniu jeszcze ok 25 minut. Jeśli woda się wygotuje zanim pęczak będzie miękki,
należy podlać trochę wrzątku.
Po ugotowaniu pilaw wymieszać.
Smacznego!
pyszne danie!
OdpowiedzUsuńMa pani rację, co do patelni. Chciałabym dostać taką (najlepiej z ta pyszną zawartością :-D)
OdpowiedzUsuńZawartością chętnie poczęstuję, ale patelni nie oddam;) za bardzo ją polubiłam;)))
Usuń