Wakacje. Spanie do 10-tej, leniwe śniadania, wypady na miasto, spacery po lesie, pikniki... Idealnie, prawda?
U nas było jednak nieco inaczej, choć to wcale nie oznacza, że gorzej. Po prostu inaczej:) Niemal codziennie pobudka o 7-ej, szaleństwo na trampolinach, spływ kajakowy i niestety komary, które skutecznie uprzykrzały leśne wędrówki, śpiewanie piosenek na balkonie (Despacito w duecie chyba całe osiedle słyszało;) dzielenie się ostatnim naleśnikiem i przez dwa tygodnie prawie pół kilometra uplecionych warkoczy. Czasami miałam wrażenie, że dziewczyny mają w środku bateryjki, a ich energia nigdy się nie kończy, chociaż zdarzały się nagłe przypływy zmęczenia, gdy trzeba było wieczorem iść umyć zęby.
Obowiązkowym elementem każdych wakacji jest wyprawa nad jezioro albo na działkę. Nie ważne - pieszo, rowerem czy samochodem, ale z pełnym wyposażeniem typu koc, zestaw do badmintona, piłka, książka. Warto pomyśleć również o zabraniu ze sobą jakiegoś prowiantu, wszak to wyprawa raczej na cały dzień. W takich warunkach nie zawsze jest możliwość ugotowania obiadu, a rozpalenie grilla przy ponad trzydziestopięciostopniowym upale wydaje się pomysłem nie do końca trafionym.. Ja oczywiście w miarę możliwości staram się sama przygotowywać smakołyki do koszyka, a jednym z nich jest tuszonka. Kiedyś taki słoik był u nas obowiązkowym wyposażeniem każdego wakacyjnego wyjazdu - tuszonka (тушёнка) czyli mięso w sosie własnym duszone w słoiku. Czy muszę pisać, że swoja, domowa smakowała najlepiej na świecie?
Ostatnio domową produkcją tuszonki zajął się brat. Przetestował kilka przepisów i opracował swój sposób na zrobienie mięsa w słoiku. Tuszonkę można przygotować zarówno z mięsa wieprzowego, jak i z wołowiny, a nawet z drobiu. Do jej przygotowania lepiej wybierać mięso nieco tłustsze, jak na przykład karkówka, podczas duszenia tłuszcz się wytopi i zbierze u góry słoika, a samo mięso zanurzone będzie w smakowitej galaretce. Kolejną sprawą jest sposób i czas duszenia. Można pasteryzować słoiki w garnku na mokro, zalewając je do ok 3/4 wodą i pasteryzując w temp. 100stC trzykrotnie: pierwszy raz 60 minut, kolejnego dnia 45 minut, na trzeci dzień 30 minut. Ale ten sposób nadaje się do kiełbasy słoikowej oraz już ugotowanych/duszonych wcześniej mięs. Mięso w słoikach można pasteryzować także w szybkowarze przez 60-80 minut.
U mnie sprawdza się pasteryzowanie w piekarniku. Ponieważ tuszonkę robiłam z wołowiny, która potrzebuje dłuższego czasu gotowania, pasteryzacja w piekarniku trwała 6 godzin w temp. 100stC (tuszonkę wieprzową pasteryzowałam 4h).
Wyszło niesamowicie kruche i miękkie mięso, soczyste, dobrze doprawione. Po wystudzeniu taką tuszonkę przechowuję w lodówce nawet kilka miesięcy, choć zazwyczaj bardzo szybko znika:)
U nas było jednak nieco inaczej, choć to wcale nie oznacza, że gorzej. Po prostu inaczej:) Niemal codziennie pobudka o 7-ej, szaleństwo na trampolinach, spływ kajakowy i niestety komary, które skutecznie uprzykrzały leśne wędrówki, śpiewanie piosenek na balkonie (Despacito w duecie chyba całe osiedle słyszało;) dzielenie się ostatnim naleśnikiem i przez dwa tygodnie prawie pół kilometra uplecionych warkoczy. Czasami miałam wrażenie, że dziewczyny mają w środku bateryjki, a ich energia nigdy się nie kończy, chociaż zdarzały się nagłe przypływy zmęczenia, gdy trzeba było wieczorem iść umyć zęby.
Obowiązkowym elementem każdych wakacji jest wyprawa nad jezioro albo na działkę. Nie ważne - pieszo, rowerem czy samochodem, ale z pełnym wyposażeniem typu koc, zestaw do badmintona, piłka, książka. Warto pomyśleć również o zabraniu ze sobą jakiegoś prowiantu, wszak to wyprawa raczej na cały dzień. W takich warunkach nie zawsze jest możliwość ugotowania obiadu, a rozpalenie grilla przy ponad trzydziestopięciostopniowym upale wydaje się pomysłem nie do końca trafionym.. Ja oczywiście w miarę możliwości staram się sama przygotowywać smakołyki do koszyka, a jednym z nich jest tuszonka. Kiedyś taki słoik był u nas obowiązkowym wyposażeniem każdego wakacyjnego wyjazdu - tuszonka (тушёнка) czyli mięso w sosie własnym duszone w słoiku. Czy muszę pisać, że swoja, domowa smakowała najlepiej na świecie?
Ostatnio domową produkcją tuszonki zajął się brat. Przetestował kilka przepisów i opracował swój sposób na zrobienie mięsa w słoiku. Tuszonkę można przygotować zarówno z mięsa wieprzowego, jak i z wołowiny, a nawet z drobiu. Do jej przygotowania lepiej wybierać mięso nieco tłustsze, jak na przykład karkówka, podczas duszenia tłuszcz się wytopi i zbierze u góry słoika, a samo mięso zanurzone będzie w smakowitej galaretce. Kolejną sprawą jest sposób i czas duszenia. Można pasteryzować słoiki w garnku na mokro, zalewając je do ok 3/4 wodą i pasteryzując w temp. 100stC trzykrotnie: pierwszy raz 60 minut, kolejnego dnia 45 minut, na trzeci dzień 30 minut. Ale ten sposób nadaje się do kiełbasy słoikowej oraz już ugotowanych/duszonych wcześniej mięs. Mięso w słoikach można pasteryzować także w szybkowarze przez 60-80 minut.
U mnie sprawdza się pasteryzowanie w piekarniku. Ponieważ tuszonkę robiłam z wołowiny, która potrzebuje dłuższego czasu gotowania, pasteryzacja w piekarniku trwała 6 godzin w temp. 100stC (tuszonkę wieprzową pasteryzowałam 4h).
Wyszło niesamowicie kruche i miękkie mięso, soczyste, dobrze doprawione. Po wystudzeniu taką tuszonkę przechowuję w lodówce nawet kilka miesięcy, choć zazwyczaj bardzo szybko znika:)
Polecam również inne przepisy na domowe wyroby
- Domowa szynka gotowana
- Pasztet z gęsi
- Pasztet z wątróbki do słoika
- Schab dojrzewajacy
- Domowy paprykarz szczeciński
Tuszonka czyli mięso w słoiku
Składniki (na 4-5 słoików 500ml):2 kg mięsa (dałam karkówkę wołową)
2 płaskie łyżeczki soli
opcjonalnie: 1 łyżka żelatyny
na każdy słoik:
1 liść laurowy
4 ziarenka pieprzu
3 ziarenka ziela angielskiego
2 ziarenka jałowca
Mięso kroję w kostkę 2cm, mieszam z solą i żelatyna (opcjonalnie). Do wyparzonych słoików wkładam przyprawy oraz mięso, lekko ugniatając. Mięso powinno sięgać trochę ponad 2/3 wysokości słoika. Słoiki zakręcam.
Na dno głębokiej blachy kładę lnianą ściereczką, słoiki ustawiam na blasze, zalewam bardzo ciepłą wodą (wodę wlewam ostrożnie, żeby słoiki nie pękły, na ok 3cm). Blachę wstawiam do piekarnika, podgrzewam do temp. 120stC. Podczas podgrzewania mięso w słoikach zaczyna puszczać sok. Gdy w słoikach zaczyna być widać unoszące się do góry bąbelki, temperaturę zmniejszam do 100stC i dalej pasteryzuję słoiki w tej temperaturze przez ok 5 godzin.
Uwaga: podczas pasteryzowania trzeba kilkakrotnie dolać gorącej wody do blaszki, żeby nie wyparowała całkowicie.
Po zakończeniu czasu pasteryzowania słoiki pozostawiam w piekarniku do całkowitego wystudzenia, a następnie wstawiam do lodówki.
Smacznego!
nigdy nie robiłam, chciałabym spróbować :)
OdpowiedzUsuńTo musi być pyszne ☺
OdpowiedzUsuńLubię takie pyszności, mój tato dość często robi :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno smakuje rewelacyjnie :) Pyszna propozycja :)
OdpowiedzUsuńkiedyś nagminnie produkowana w moim domu a teraz zapomniana... a szkoda bo przepyszne to jest:)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że taki przepis kusi mnie od bardzo dawna.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy by mi wyszło.
Chyba w końcu muszę spróbować, nie ma innej opcji. :)
Pozdrawiam cieplutko! :)
Chętnie bym spróbowała, bo nie znam ;)
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo!
OdpowiedzUsuńU mnie się takich smakołyków nie robi a chętnie bym spróbowała :-)
OdpowiedzUsuńTakie słoiczki nasza mama kiedyś robiła i były mega pyszne. Jak się go otworzyło to pachniało w całym domu :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoje słoiczki już w piekarniku
OdpowiedzUsuń��