W mojej kuchni czerwone porzeczki zawsze były na drugim miejscu. U babci w ogródku porzeczkowe krzaki rosły w długim rzędzie, było ich chyba z 9 samych czerwonych, nie licząc dwóch ogromnych krzaczorów rosnących osobno, a po porzeczki do nas przyjeżdżała dalsza rodzina i znajomi. Robiliśmy kompoty z "ananasem" (nazywaliśmy tak kawałki cukinii, która w kompocie nabierała smaku porzeczek) oraz galaretkę. Czarnych i białych natomiast było mniej, ale owoców i tak wystarczało dla całej rodziny. Och, czarne zdecydowanie miały wzięcie - ciasta z porzeczkami w różnej postaci, koktajle, kompoty, dżemy i konfitury...
I choć w ogródku teraz też rosną wszystkie trzy odmiany, to najczęściej przesiaduję pod krzakiem z czarnymi;) Natomiast zimą dałabym się pokroić za słoik galaretki z czerwonych porzeczek. Sama myśl o jej smaku wywołuje u mnie ślinotok, bo charakterystyczny kwaśno-słodki smak nie da się pomylić z żadnym innym. Babcia gotowała galaretkę dając objętościowo tyle samo cukru, ile było soku z porzeczek. Czyli np. na litr wyciśniętego soku 1 litr cukru. Pamiętam, jak patrzyłam na sok zamieniający się w galaretkę jeszcze nawet przed rozlaniem do słoików. Wtedy to była dla mnie istna magia, dziś już wiem, że porzeczki zawierają bardzo dużo pektyn, które powodują tężenie galaretki. Wiem także, że czasem galaretka nie chce stężeć, być może zależy to od "wodnistości" soku. Trzeba go wtedy nieco dłużej pogotować przed wsypaniem cukru, żeby woda odparowała. Posiadacze specjalnej maszynki do robienia przecierów będą miały ułatwione zadanie, inni natomiast mogą wspomóc się sitem lub kawałkiem gazy do wyciśnięcia soku z owoców.
Tak się stało, że z krótkiego wyjazdu w rodzinne strony wróciłam z zapasem porzeczek i nie zawahałam się przerobić je na kilka słoików pysznej galaretki. Nie byłabym sobą, gdybym nie pokombinowałam z ilością cukru:) wsypałam go o 1/4 mniej, niż tradycyjnie u nas się dodawało, a galaretka wyszła równie dobra i gęsta. Zimą otworzę słoik do naleśników albo do posmarowania blatów tortu. Będzie pysznie, już to czuję!
Składniki (na ok 7-8 słoików 200ml):
2,5 kg czerwonych porzeczek
ok 1 - 1,5kg cukru (ilość zależy od ilości wyciśniętego z porzeczek soku)
Porzeczki umyć, oberwać z gałązek. Umieścić w garnku i podgrzewać, aż zaczną puszczać sok i popękają, można dodatkowo rozgnieść je tłuczkiem. Sok dokładnie odcisnąć przez gazę lub przetrzeć przez sito. Do soku wsypać cukier (proporcje: 1 litr soku : 3/4 litra cukru, można też 1:1). Sok wymieszać z cukrem, zagotować i przelać do słoików, zakręcić, odstawić na kilkanaście minut do góry dnem.
Smacznego!
I choć w ogródku teraz też rosną wszystkie trzy odmiany, to najczęściej przesiaduję pod krzakiem z czarnymi;) Natomiast zimą dałabym się pokroić za słoik galaretki z czerwonych porzeczek. Sama myśl o jej smaku wywołuje u mnie ślinotok, bo charakterystyczny kwaśno-słodki smak nie da się pomylić z żadnym innym. Babcia gotowała galaretkę dając objętościowo tyle samo cukru, ile było soku z porzeczek. Czyli np. na litr wyciśniętego soku 1 litr cukru. Pamiętam, jak patrzyłam na sok zamieniający się w galaretkę jeszcze nawet przed rozlaniem do słoików. Wtedy to była dla mnie istna magia, dziś już wiem, że porzeczki zawierają bardzo dużo pektyn, które powodują tężenie galaretki. Wiem także, że czasem galaretka nie chce stężeć, być może zależy to od "wodnistości" soku. Trzeba go wtedy nieco dłużej pogotować przed wsypaniem cukru, żeby woda odparowała. Posiadacze specjalnej maszynki do robienia przecierów będą miały ułatwione zadanie, inni natomiast mogą wspomóc się sitem lub kawałkiem gazy do wyciśnięcia soku z owoców.
Tak się stało, że z krótkiego wyjazdu w rodzinne strony wróciłam z zapasem porzeczek i nie zawahałam się przerobić je na kilka słoików pysznej galaretki. Nie byłabym sobą, gdybym nie pokombinowałam z ilością cukru:) wsypałam go o 1/4 mniej, niż tradycyjnie u nas się dodawało, a galaretka wyszła równie dobra i gęsta. Zimą otworzę słoik do naleśników albo do posmarowania blatów tortu. Będzie pysznie, już to czuję!
Składniki (na ok 7-8 słoików 200ml):
2,5 kg czerwonych porzeczek
ok 1 - 1,5kg cukru (ilość zależy od ilości wyciśniętego z porzeczek soku)
Porzeczki umyć, oberwać z gałązek. Umieścić w garnku i podgrzewać, aż zaczną puszczać sok i popękają, można dodatkowo rozgnieść je tłuczkiem. Sok dokładnie odcisnąć przez gazę lub przetrzeć przez sito. Do soku wsypać cukier (proporcje: 1 litr soku : 3/4 litra cukru, można też 1:1). Sok wymieszać z cukrem, zagotować i przelać do słoików, zakręcić, odstawić na kilkanaście minut do góry dnem.
Smacznego!
porzeczkowe galaretki wprost uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńNa taką galaretkę to ja zawsze się skuszę - idealna do podjadania, ale też do ciast i deserów.
OdpowiedzUsuńZawsze robiłyśmy mnóstwo koktajli z porzeczek ale w tym roku u nas bardzo szybko zmarniały :( Takiej galaretki jeszcze nie jadłyśmy :)
OdpowiedzUsuńW tym roku z mojego rocznego krzaczka oberwałam aż 12 kulek porzeczek :D mam nadzieję, że za kilka lat starczy na jakąś galaretkę :D
OdpowiedzUsuńmoja mama robi podobną, jest genialna do słodkich ciast :) a co wyciskania soku poszukaj sobie końcówki do maszynki do mielenia mięsa są takie specjalnie do przecierania właśnie owoców miękkich, albo pomidorów, jest dużo szybciej :)
OdpowiedzUsuńdziękuje za cenną radę! taka końcówka rzeczywiście ułatwiłaby pracę:)
UsuńSuper! Naprawdę ciężko się oprzeć tej galaretce.
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie się prezentuje.
Nie pozostaje nic innego jak tylko wypróbować przepis!
Pozdrawiam ciepło! :)
I u nas rósł krzaczek czerwonych porzeczek za którymi nie przepadałam, za teraz doceniam ich smak:) Pyszne galaretki:)
OdpowiedzUsuńchyba do niektórych smaków trzeba dorosnąć:) mam tak nie tylko z porzeczkami
Usuń