Dziś niekulinarnie. No dobra, może trochę. Bo śniadanie było, i owszem. Obiad też będzie. I kolacja, i w międzyczasie jeszcze coś przegryzę. A mogłam przecież olać sprawę, tak żeby było już całkiem tematycznie. Eee nie, pomyślałam. Ja bez śniadania nigdzie nie ruszam. Nie mówiąc już o ruszeniu jakąkolwiek częścią ciała. Śniadanie musi być! Zjadłam miseczkę jogurtu z płatkami owsianymi i morelą, olałam zalałam herbatę i postanowiłam napisać, co myślę o książce, która ostatnimi czasy wpadła w moje ręce.
Na okładce czytamy:
Na okładce czytamy:
Magia olewania (BTW bardzo fajny pomysł z tym niby zaklejeniem wyrazu)
Jak przestać spędzać czas, którego się nie ma, robiąc
rzeczy, których nie chce się robić, z ludźmi, których się nie lubi.
Gdy kilka tygodni temu trafiła do mnie książka Magia
olewania Sarah Knight, pomyślałam, że może to być ciekawy poradnik, dzięki
któremu znajdę złoty środek pomiędzy uczuciem obowiązku a chęcią olania pewnych
spraw. Pomyślałam też, że może dzięki niej asertywność wejdzie mi w krew:) A
jak jest?
Książka napisana z humorem, pełno w niej dowcipnych
przykładów i sytuacji wyjętych prosto z życia. Czasem się zdaje, że przecież
też tak miałam, kiedy kolega zaprosił nas na urodziny swojego kota, a ja akurat
miałam ochotę wybrać się do SPA (pomijając fakt, że za jego kotem absolutnie
nie przepadam). I co wtedy jest lepsze – prawda, która kłuje w oczy, czy
grzeczność wobec kolegi?
Ta książka raczej nie jest takim stricte poradnikiem,
pozwalającym nauczyć się sztuki olewania, ale na pewno pomoże znaleźć
rozwiązanie i nauczyć się mówić „nie”. I dotyczy to zarówno bliższego
otoczenia, jakim jest rodzina, poprzez przyjaciół, znajomych, kolegów z pracy i
wreszcie zupełnie obcych ludzi, przypadkowych przechodniów, towarzyszy podróży itp.
Bez wyrzutów sumienia, bez przejmowania się, bez zadręczania, za to z absolutną
pewnością siebie, uprzejmie (albo nie, jeśli osiągnęliśmy wyższy stopień
olewania i wisi nam, co inni o nas pomyślą) i zdecydowanie.
W moim przypadku jednak książka okazała się nieco
przynudzająca, gdy po raz kolejny czytam to samo, opisane innymi słowami. Pełno
w niej górnolotnych frazesów, a całość jest nieco chaotyczna. Do Magii olewania
podeszłam z pewnym dystansem, z góry wiedząc, że nie jest to książka, dzięki
której zmienię swoje życie i nastawienie do świata.Wszystkie porady sprowadziłabym do jednego zdania: chcesz
coś zrobić – to rób, nie chcesz – to nie rób.
Więc jeśli spytacie mnie, czy kolejny raz sięgnęłabym po tę
książkę, powiedziałabym, że jednak olałabym to.
Tytuł: Magia olewania
Tytuł oryginału: the life-changing magic of not giving a f*ck
Autor: Sarah Knight
ISBN: 9788328705517
Wydawca: MUZA S.A.
Rok: 2017
Tytuł oryginału: the life-changing magic of not giving a f*ck
Autor: Sarah Knight
ISBN: 9788328705517
Wydawca: MUZA S.A.
Rok: 2017
Format: 14.0 x 20.3 cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 208
dzięki za info, ja też mam problem z mówieniem "nie", więc coś dla mnie :) poszukam w księgarni :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem przeczytanie takiej książki warto polecić wielu osobom.
Trudno czasem sobie radzić mówić "nie" i pewne rzeczy odpuszczać.
Pozdrawiam :)
Ja nie mam problemu z mówieniem : nie, ale do książki chętnie zajrzę :)
OdpowiedzUsuńTytuł intrygujący ale pewno nie chciałoby się nam tracić czasu na jej czytanie xD
OdpowiedzUsuńTo jak tak , to tez nie przeczytam, olewam ją ;)
OdpowiedzUsuńTo jest trudna sztuka, coś o tym wiem, haha :) Czasem się zastanawiam, skąd u mnie taka presja by robić takie wiele, pomimo braku czasu.
OdpowiedzUsuńOlewania tak dobrze się nauczyłam, że nie muszę sięgać zatem po książkę :D
OdpowiedzUsuń