Co może sprawić radość blogerce kulinarnej? Nowy robot, forma do tarty lub kilka innych przydatnych gadżetów? owszem... Koszyczek aromatycznych truskawek lub pęczek szparagów - jak najbardziej. Ale oczy mnie się świecą, gdy dostaję zaproszenie na warsztaty kulinarne. Traktuję to jako okazję do zdobycia nowej wiedzy, poznania ciekawych przepisów, zawarcia nowych znajomości i - jakże by inaczej - kulinarnej uczty:)
Zostałam zaproszona na warsztaty organizowane przez firmę Sokołów S.A. oraz magazyn kulturalno-kulinarny KUKBUK. Miałam motyle w brzuchu podczas całej podróży do Warszawy, skąd busem wyruszyliśmy do pięknego Dworu Ziemiańskiego w malowniczej scenerii Woli Suchożebrskiej. Tu przywitali nas przedstawiciele firmy Sokołów oraz szef kuchni Akademii Smaku Dominik Moskalenko. W pierwszej części spotkania dowiedzieliśmy się o programie "Razem w przyszłość", który od lat prowadzą zakłady mięsne Sokołów, a także o polityce jakościowej firmy.
Kolejnym i przeze mnie szczególnie wyczekiwanym punktem spotkania były same warsztaty - czyli gotowanie, gotowanie i ... uczta:) Ale po kolei.
Tematyka warsztatów była jak najbardziej na czasie - grillowanie. Ponoć Polacy to mistrzowie tej dyscypliny:) A jakie grillowanie może się odbyć bez sprzętu? - Był też z nami przedstawiciel sklepu Top Grille, partnera firmy Weber, który pokazywał nam różne rodzaje grillów oraz opowiadał o ich możliwościach. Podczas warsztatów sama miałam okazję się przekonać, że potrawy grillowane na gazie, jak i na węglu smakują tak samo.
Każdy z uczestników wylosował sobie przepis na potrawę, którą musiał przygotować. Mnie przypadły grillowane ziemniaki z boczkiem i serem. Okazało się, że takie samo danie przygotowuje Grażyna, więc połączyłyśmy siły;)
Wszyscy mieli ręce pełne roboty. Naprzeciwko nas Anita wzięła się za krojenie warzyw, inni kroili owoce do sałatek, nadziewali szaszłyki, mieszali, siekali ucierali... Szefowie Dominik i Dariusz Łęczycki pomagali, dzieli się wiedzą i podpowiadali, którą potrawę jak lepiej doprawić i upiec.
Pierwsze dania powoli ustawiano na stole i już za chwilę wszyscy usiedliśmy do próbowania. Nie - nazwać to degustacją, to jak nazwać Stadion Narodowy orlikiem:) To była prawdziwa uczta!
Grillowane grzanki z masłem czosnkowym, sałatka tajska, sałatka w arbuzem i fetą, żeberka z grilla, szaszłyki, salsa z grillowanej papryki, dip rzodkiewkowy, grillowane warzywa, ziemniaczki z boczkiem i serem, i mnóstwo pysznego soczystego mięsa! Tyle smaków, aromatów, kolorów!
Nie mogło zabraknąć też deseru. Wymyślone przez Dominika grillowane banany z sosem z białej czekolady rozkosznie dopełniły całość. Ale, ale - do takiego biesiadowania aż się prosi dobre wino. I muszę powiedzieć, że było w czym wybierać. W dodatku sommelier z firmy Czerwona Oliwka opowiedział nam, jak łączyć wino z potrawami z grilla i jak smaki wina i potraw uzupełniają się nawzajem.
A nie mówiłam - to była prawdziwa Qulinarna Uczta, w iście królewskim stylu!
Zresztą, zobaczcie sami:)
Ciekawe wydarzenie. Taka warsztaty to świetna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńOjojoj, nazwali Cię "Joanną" - ale reszta super!!
OdpowiedzUsuńtak... nie wiem, czy po zmontowaniu to naprawią teraz..
UsuńAleż to musiał być wspaniały grill :) Na taką Qulinarną Ucztę też bym się z chęcią wybrała :) A ten deser grillowane banany z białą czekoladą - bomba :D Wspaniałe wydarzenie :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPogodę to mieliście zacną :D Niesamowitą ucztę zrobiliście :D
OdpowiedzUsuń