Wczoraj pisałam, że w taką pogodę nie chcę nawet myśleć o włączeniu piekarnika. A dziś proszę - świeżutkie bułeczki na śniadanie;) Są mięciutkie, puszyste, z charakterystycznym smakiem mielonego lnu. Z wędliną albo na słodko z serkiem i dżemem smakują wyśmienicie! Bardzo nam przypadły do gustu i na stole zagoszczą z pewnością jeszcze nie raz.
Przepis nieco zmodyfikowany przeze mnie pochodzi z forum cincin.
Składniki (na 12 sztuk):
0,5 szklanki mleka
0,5 szklanki wody
1 jajko
1 łyżka miodu
1 łyżka masła
1 i 2/3 szklanki mąki pszennej (typ 650)
1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej (typ 1850)
1/3 szklanki siemienia lnianego
łyżeczka soli
20g drożdży (świeżych)
2 łyżki oleju
do posmarowania: 1 jajko
do posypania: pestki, mak
Siemię lniane zmielić w młynku.
Drożdże wymieszać z ciepłym mlekiem, miodem i łyżką mąki, odstawić na 15 minut, żeby zaczyn ruszył.
Jajko rozbełtać z wodą. Wsypać oba rodzaje mąki, siemię, sól i wymieszać. Dodać wyrośnięty zaczyn, wyrobić miękkie ciasto, pod koniec wyrabiania dodać masło i łyżkę oleju. Z ciasta uformować kulę, posmarować pozostałym olejem, włożyć do miski, przykryć ściereczka i odstawić w ciepłe miejsce do wyrastania (ciasto powinno co najmniej podwoić objętość).
Wyrośnięte ciasto wyłożyć na stolnicę, odgazować poprzez ponowne zagniatanie. Podzielić na 12 równych cześć. Z każdej uformować kulkę, spłaszczyć lekko i ułożyć na blasze. Bułki przykryć ściereczką i odstawić do napuszenia na ok 45 minut. Przed pieczeniem posmarować rozmąconym jajkiem, posypać ziarnami.
Piekarnik nagrzać do 200stC, na dno piekarnika wstawić naczynie z gorącą wodą*, żeby utworzyła się para. Bułki wstawić do piekarnika, piec 10 minut, zmniejszyć temperaturę do 180stC i piec jeszcze ok 7-10 minut. Upieczone bułeczki wyłożyć na kratkę, przykryć ściereczką i pozostawić do ostudzenia.
Smacznego!
*bułeczki pieczemy z parą, dzięki temu ich skórka będzie cienka. Zamiast wstawiania naczynia z wodą można po prostu spryskać piekarnik wodą kilka razy w trakcie pieczenia.
ale smakowicie wyglądają, a jak muszą smakować:)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne! Uwielbiam bułeczki <3 :)
OdpowiedzUsuńwww.missplanner.pl
Ja ostatnio też wypiekam bułeczki:) Wypróbuję Twój przepis:)
OdpowiedzUsuńPyszne bułeczki!
OdpowiedzUsuńWidać, że są dobrze wypieczone i mają taką extra skórkę <3 Zakochałyśmy się od pierwszego wejrzenia <3
OdpowiedzUsuńobawiałam się tej skórki, tym bardziej że przetrzymałam minutę dłużej... ale okazała się bardzo cienka, najpierw chrupiąca, a później cudownie mięciutka:)
UsuńJakie piękne te bułeczki. Nie ma to jak domowe pieczywo.
OdpowiedzUsuńAle pyszne te bułeczki. Z chęcią ukradłabym Ci jedną dziś do śniadania. Taka domowa jest najsmaczniejsza zdecydowanie. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńchętnie się podzielę, tym bardziej, że są zdrowe;)
UsuńA ja się pochwalę, że mam super piekarnik z którym pieczenie w upały nie sprawia mi żadnych problemów mogę przy nim stać i gorąc nie bucha. Jestem mega zadowolona. Buły koniecznie do wypróbowania!
OdpowiedzUsuń
Usuńprzy planowaniu następnej kuchni też pomyślę o innym piekarniku:)
a bułki koniecznie wypróbuj. Myślałam, że będą twardawe, ale one były niesamowicie puszyste i długo pozostawały świeże.
Podziwiam chęć robienia ambitnych rzeczy w taki upał :) Bułeczki wyglądają wspaniale, chętnie porwałabym jedną do śniadania (jestem jeszcze przed) :)
OdpowiedzUsuńw sobotę późne śniadanie jest jak najbardziej usprawiedliwione;)
UsuńCzęstuj się!!