W taką piękną pogodę aż szkoda siedzieć w domu. Tym bardziej, że jest niedziela i że nigdzie nie muszę się spieszyć. Tradycji jednak musi stać się zadość, w związku z czym mam coś słodkiego do pogryzania przy kawie. Albo nawet do zabrania ze sobą na spacer. Kubek kawy i kilka czekoladowych wafelków zmieści się w torebce, zatem wyruszam w drogę!
Zastanawiałam się skąd pochodzi obco brzmiąca nazwa tego przekładańca. Otóż torcik z wafli przekładanych masą czekoladowo-orzechową wymyślił w XIX wieku pewien wiedeński cukiernik - Oscar Pischinger. Bardzo często nazwy znanych deserów czy dań pochodzą od ich twórców. Od razu na myśl przychodzą chociażby słynne naleśniki Gundel Palacsinta, bułeczki graham, sos beszamel albo sałatka Caesar. Podobnie jak znany tort Sachera (Sachertorte), również wymyślony przez wiedeńskiego cukiernika, swoją nazwę wziął od jego nazwiska. Często nazwa potrawy powstaje na cześć osoby, dla której została ona przygotowana - pizza Margherita, bezowy tort Pavlova, naleśniki Crepe Suzette albo deser Melba.
... Kawa zbożowa zaparzona, wafelki spakowane - uciekam łapać słońce:)
Polecam również inne przepisy na ciasta bez pieczenia:
- Czekoladowe salami z orzechami i żurawiną
- Szyszki z ryżu preparowanego o smaku słonego karmelu
- Bajaderki w czekoladzie
- Salami... czekoladowe
- Batonik serowy w czekoladzie
- Pistacjowe kule
- Szyszki
Pischinger czyli wafle czekoladowe
Składniki:1 opakowanie andrutów (200g, 5 sztuk)
300ml śmietanki 30%
4/5 szklanki cukru
50g masła
4 łyżki kopiaste kakao
4 łyżki mielonych orzechów (laskowe, włoskie)
2 łyżki koniaku lub rumu
Cukier wymieszać z kakao, wlać śmietankę i dodać masło. Masę zagotować.
Gotować na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając, aż stanie się gęsta, jak śmietana. Wlać alkohol, wsypać orzechy, wymieszać i odstawić do całkowitego ostudzenia.
Wafle kolejno smarować masą, owinąć papierem (w którym były zapakowane), przygnieć czymś płaskim, np. deską do krojenia, i włożyć na lodówki na kilka godzin.
Po zastygnięciu wafle najlepiej jest kroić na kawałki ostrym ząbkowanym nożem.
Smacznego!
Takie wafelki jako dzieci najbardziej ceniłyśmy :)
OdpowiedzUsuńMoje ukochane słodkości z lat dzieciństwa :-)
OdpowiedzUsuńMoje ukochane słodkości z lat dzieciństwa :-)
OdpowiedzUsuńmniam... babcia jeszcze czasem robi;)) pyszne są.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione wafelki :) Pyszności !
OdpowiedzUsuńmoja ciocia je robiła na każdą moją wizytę, nie wiem czemu jeszcze ich nie robiłam?:)
OdpowiedzUsuńZnam, lubię. Choć jadam rzadko. Kiedyś bardzo często je próbowałam. No i był to chyba pierwszy mój samodzielnie wykonany przepis. Także mam sentyment ;) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńdla wielu to smak dzieciństwa;) a ponieważ przepis nie jest skomplikowany, był pewnie jednym z pierwszych samodzielnie wykonanych:)
UsuńTorcik pyszny i na wycieczkę wiosenną praktyczny! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiamy takie wafle, ostatnio robiłam najzwyklejsze przekładane kajmakiem. U nas dziś niedziela pracowita - prace w ogrodzie, w tygodniu ze względu na pracę niemożliwym jest poświęcenie tyle czasu na zabawę w ogrodnika. Ale mam za to krzaczki borówki, malinki i morelę.
OdpowiedzUsuńzawołaj, jak borówki dojrzeją;)
Usuńpodobno w następnym roku zacznie owocować :D
UsuńPyszne wafelki - wieki nie robiłam : )
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam takich wafelków :) Proste, ale na pewno pyszne!
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Jeden z najlepszych i najprostszych deserów jakie znam :D
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie.. pyszne wafelki!
OdpowiedzUsuńwafle wyszly przepyszne!polecam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie: http://karolinakuchmaci.blogspot.com/
PS: Obserwuję i liczę na rewanż