wtorek, 12 kwietnia 2016

Czekoladowe warsztaty w Szkole Artystycznej Wiesław Kucia


Dzień Czekolady jest najlepszą okazją, by opowiedzieć Wam o mojej ostatniej czekoladowej przygodzie. Fani na fb już od kilku dni wiedzieli, że byłam na warsztatach czekoladowych, dziś więc opowiem o tym, co się działo podczas tego słodkiego spotkania.

Jeśli chodzi o studia kulinarne i wszelakie warsztaty, Lublin niestety nie ma zbytnio czym się pochwalić. A szkoda, przecież jest tu mnóstwo ludzi z pasją, blogerów, którzy chętnie by uczestniczyli w takich wydarzeniach. Pojawiło się jednak światełko w tunelu - Szkoła Artystyczna Wiesław Kucia. Studio szkoleniowe mieści się przy ul. Zemborzyckiej 59F. W środku jest przestronnie, jasno, na uczestników czekają 24 stanowiska pracy, profesjonalny sprzęt.


W kameralnym gronie 10 osób zaczynamy naszą czekoladową przygodę. Na początek miłe  powitanie, kawa, herbata, pyszne ciasta. Wiesław opowiada o planowanych w przyszłości warsztatach, a ja odnotowuję w pamięci te, które najbardziej by mnie interesowały, m.in. wypiekanie bagietek, chlebów, dekorowanie tortów, robienie pralinek i figurek czekoladowych. Szkoła oferuje również warsztaty dla dzieci, spotkania integracyjne i szkolenia dla firm.

ziarna kakaowca
Nasze warsztaty poświęcone są czekoladzie. Na stole już czeka kilka rodzajów czekolady: deserowa, mleczna, biała, a także czekolady smakowe - truskawkowa, pomarańczowa i limonkowa, która wzbudziła najwięcej emocji. Zaczynamy! Najpierw trochę teorii o składnikach czekolady, o ziarnach kakao, o sposobach temperowania, a następnie przechodzimy do praktyki.


Uczymy się temperować czekoladę poprzez podgrzewanie i chłodzenie na płycie granitowej. Ważna jest tu odpowiednia temperatura. Posiekaną mleczną lub białą czekoladę podgrzewa się do 45stC, następnie rozprowadza na płycie i schładza do 27stC, a później znowu się podgrzewa do 29stC.
Drugim sposobem temperowania czekolady jest podgrzanie jej do 45 stopni, a następnie schłodzenie poprzez dodanie posiekanej czekolady. Ważne są proporcje: 2/3 czekolady podgrzewamy, a 1/3 siekamy i dodajemy do tej już podgrzanej. Całość należy dokładnie wymieszać i podgrzać do osiągnięcia 32stC. Tę metodę osobiście wypróbuję na czekoladzie deserowej.
Odpowiednie temperowanie czekolady pozwala na utworzenie kryształków 5 stopnia, dzięki czemu czekolada uzyskuję gładką, lśniącą powierzchnię, szybko zastyga i nie roztapia się pod palcami, a podczas jej łamania słychać ten charakterystyczny dźwięk.

Czekolada zatemperowana, możemy więc robić pralinki. Uczymy się wylewać foremki, obstukiwać je z nadmiaru czekolady, by nasze przyszłe pralinki mogły zmieścić więcej pysznego nadzienia.

 Do nadziewania dziewczyny przygotowały kilka rodzajów ganache: amarena, orzech laskowy, mango-marakuja, pomarańcza i truskawka. Do wypełnienia swoich pralinek wybrałam nadzienie wiśniowo-migdałowe (amarena) oraz pyszny krem o smaku orzechów laskowych.
Czekoladki nadziane, przyszła pora na zamykanie. Wiesław zalewa foremkę czekoladą i za pomocą skrobki sprawnym ruchem ściąga jej nadmiar. Czy nam pójdzie równie sprawnie?:) Drobne dziurki zasmarowujemy i właśnie po tym można poznać, że pralinki były robione ręcznie;) Foremki wędrują do lodówki na 15 minut.
W międzyczasie nasz nauczyciel pokazuje, jak z czekolady zrobić dekoracje, np. gniazdko, ażurową kulę albo opaskę na tort.
Pralinki zastygły, teraz musimy je wyjąć z foremek. Odwracamy foremkę, stukamy nią o blat i wyskakują czekoladki. Te, robione na folii ozdobnej, mają piękne wzory. Inne dekorujemy jadalną farbą w sprayu.
Każda z uczestniczek robiła pralinki w innym kształcie (listki, motyle, raczki, kraby, muszelki), o innym smaku czekolady i nadzienia. Wymieniamy się więc między sobą, by mieć w swojej kolekcji różne smaki i formy.

Wszytko co dobre, szybko się kończy. Nasze warsztaty również dobiegły końca, ale wracam do domu bogatsza o wiedzę, doświadczenie i z pudełkiem pysznych własnoręcznie zrobionych pralin.

Dziękuję za tę przygodę i czekam na więcej, bo jak mawiał pewien dżentelmen: "życie jest jak pudełko czekoladek...":)
W warsztatach uczestniczyły lubelskie blogerki: Edyta Pasja smaku, Dorota Sierotka maRysia w kuchni, Marlena Kuchnia Marlenity, Małgosia Jedz i smakuj, Marta Kolorowo-Torcikowo, poznałam też Kasię, Zuzię, Ewę.


Światowy Dzień Czekolady zobowiązuje. Zjadłam już kostkę gorzkiej i jedną pralinkę... do końca dnia mam jeszcze czas:)

11 komentarzy:

  1. O jejku,ileż cudownej czekolady:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Również niedawno uczyłam się robić praliny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę ,słodka przygoda!.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet czekoladą można się nieźle bawić :D My dzisiaj migdały w gorzkiej czekoladzie sobie zjadłyśmy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. pozazdrościć takiej przygody ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ tam było słodko, ciekawe ile zjadłyście po drodze czekoladek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekoladowe warsztaty <3 Nie wiem czy bym nie zjadła wszystkich składników na praliny nim bym je zrobiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam się, że i ja zjadłam nieco czekolady w to wczorajsze święto. Miało być nieco, a zrobiła się z tego prawie cała tabliczka ;) Pozytywnie zazdroszczę takich warsztatów. Sama z chęcią popatrzyłabym jak się wyrabia takie wspaniałości. Pralinki - pierwsza klasa. Pozdrowionka cieplutkie :)

    OdpowiedzUsuń

Drukuj