- Co robisz? - pyta mąż, gdy słyszy po 21-ej krzątanie się w kuchni.
- Ciasto zagniatam, bułeczki jutro będą, - odpowiadam i już sobie wyobrażam tę chrupiącą, rumianą skórkę...
Tak, tak, nic mnie się nie pomyliło. Ciasto wyrobiłam wieczorem, żeby przez noc mogło dojrzewać i rosnąć w lodówce, a rano na śniadanie zaskoczyć bliskich ciepłymi domowymi kajzerkami.
Czy już mówiłam, że są wspaniałe? Takie mięciutkie, puszyste! Smakują pysznie zarówno z wędliną, jak i na słodko z dżemem i serkiem. Niech was nie przerazi aż 3-etapowe przygotowanie ciasta, gdyż w 1 i 2 dzień zajmuje to w sumie niecałe 15 minut. Za to wdzięczność za pyszne śniadanie i zadowolenie na twarzach bliskich jest warte każdej minuty:)
Bardzo polecam!
Nocne domowe kajzerki
Składniki (na 8 sztuk):
ciasto przefermentowane:
0,5 szklanki wody
1 szklanka mąki (typ 650)
3g świeżych drożdży
ciasto właściwe:
300g mąki (dałam typ 650, można też typ 550)
1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
80ml mleka
80ml wody
5g świeżych drożdży
1 łyżeczka miodu
0,5 łyżeczki soli
2 łyżki oleju lub oliwy
całe ciasto przefermentowane
mak do posypania
Dzień 1: przygotowujemy ciasto przefermentowane. Drożdże rozpuszczamy w wodzie, wsypujemy mąkę, mieszamy dokładnie, żeby powstało gładkie ciasto (będzie klejące). Miskę przykrywamy folią, odstawiamy na 1h w temp. pokojowej, następnie wstawiamy na min. 12h do lodówki (można trzymać w lodówce do 36h).
Dzień 2, wieczorem: ciasto przefermentowane wyjmujemy z lodówki i zostawiamy w temp. pokojowej na godzinę, żeby się ociepliło. Mąkę przesiewamy z solą. Miód i drożdże rozpuszczamy w wodzie z mlekiem, wlewamy do przefermentowanego ciasta, dodajemy przesianą mąkę z solą i mąkę ziemniaczaną, wyrabiamy gładkie, miękkie ciasto, pod koniec wyrabiania dodajemy olej.
Jeśli ciasto jest zbyt twarde, należy dolać nieco wody, jeśli zbyt się klei - dosypać odrobinę mąki.
Ciasto wkładamy do miski, przykrywamy folią i wstawiamy do lodówki na 12 godzin.
Dzień 3, rano: Miskę z ciastem wyjmujemy z lodówki, zostawiamy na godzinę, żeby ciasto się ociepliło. Następnie odgazowujemy uderzając pięścią, dzielimy na 8 części. Z każdego kawałka ciasta formujemy wałek o długości ok 30cm, zaplatamy kajzerki, wierzch posypujemy makiem.
Żeby mak nie osypywał się po upieczeniu, można posmarować ciasto mlekiem lub rozmąconym białkiem.
Kajzerki układamy na blasze w sporych odstępach, przykrywamy ściereczką i pozostawiamy w ciepłym miejscu do napuszenia (ok 40 minut).
W międzyczasie nagrzewamy piekarnik do 220stC. Wstawiamy wyrośnięte bułki, na dno piekarnika wrzucamy kilka kostek lodu, żeby wytworzyła się para. Pieczemy ok 12 minut. Upieczone kajzerki studzimy na kratce przykryte ściereczką.
Smacznego!
ciasto przefermentowane:
0,5 szklanki wody
1 szklanka mąki (typ 650)
3g świeżych drożdży
ciasto właściwe:
300g mąki (dałam typ 650, można też typ 550)
1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
80ml mleka
80ml wody
5g świeżych drożdży
1 łyżeczka miodu
0,5 łyżeczki soli
2 łyżki oleju lub oliwy
całe ciasto przefermentowane
mak do posypania
Dzień 1: przygotowujemy ciasto przefermentowane. Drożdże rozpuszczamy w wodzie, wsypujemy mąkę, mieszamy dokładnie, żeby powstało gładkie ciasto (będzie klejące). Miskę przykrywamy folią, odstawiamy na 1h w temp. pokojowej, następnie wstawiamy na min. 12h do lodówki (można trzymać w lodówce do 36h).
Dzień 2, wieczorem: ciasto przefermentowane wyjmujemy z lodówki i zostawiamy w temp. pokojowej na godzinę, żeby się ociepliło. Mąkę przesiewamy z solą. Miód i drożdże rozpuszczamy w wodzie z mlekiem, wlewamy do przefermentowanego ciasta, dodajemy przesianą mąkę z solą i mąkę ziemniaczaną, wyrabiamy gładkie, miękkie ciasto, pod koniec wyrabiania dodajemy olej.
Jeśli ciasto jest zbyt twarde, należy dolać nieco wody, jeśli zbyt się klei - dosypać odrobinę mąki.
Ciasto wkładamy do miski, przykrywamy folią i wstawiamy do lodówki na 12 godzin.
Dzień 3, rano: Miskę z ciastem wyjmujemy z lodówki, zostawiamy na godzinę, żeby ciasto się ociepliło. Następnie odgazowujemy uderzając pięścią, dzielimy na 8 części. Z każdego kawałka ciasta formujemy wałek o długości ok 30cm, zaplatamy kajzerki, wierzch posypujemy makiem.
Żeby mak nie osypywał się po upieczeniu, można posmarować ciasto mlekiem lub rozmąconym białkiem.
Kajzerki układamy na blasze w sporych odstępach, przykrywamy ściereczką i pozostawiamy w ciepłym miejscu do napuszenia (ok 40 minut).
W międzyczasie nagrzewamy piekarnik do 220stC. Wstawiamy wyrośnięte bułki, na dno piekarnika wrzucamy kilka kostek lodu, żeby wytworzyła się para. Pieczemy ok 12 minut. Upieczone kajzerki studzimy na kratce przykryte ściereczką.
Smacznego!
Piękne!!!
OdpowiedzUsuńCiepła bułeczka i konfitura-pyszności:)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły, wspaniale wyglądają
OdpowiedzUsuńNocą najlepsze wypieki wychodzą :D A my o tym wiemy najlepiej bo mamy po 22.00 tańszy prąd :D
OdpowiedzUsuńmoje kajzerki niestety pożerały droższy prąd, bo w nocy rosły w lodówce, a dopiero rano się upiekły:)
UsuńNocny prąd ale w sumie to do 8 rano :P Możemy piec spokojnie od 22 do 8, czyli w sam raz na śniadanie :D
UsuńIdealne,ale tak mi się nie chce ich robić.
OdpowiedzUsuńprzepiękny mają kształt, takie równiusieńko zaplecione :)
OdpowiedzUsuńPiękne, jak z najlepszej piekarni :)
OdpowiedzUsuńPiękne, jak z najlepszej piekarni :)
OdpowiedzUsuńwyglądają wspaniale, niedawno miałam ochotę je upiec, zrezygnowałam i to nie była dobra decyzja, Twoje wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńPiękne jak malowane :)
OdpowiedzUsuńAle piękne. Smacznie się upiekły. Z chècią takie zrobię :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wyrosły :)
OdpowiedzUsuńTwoje bułeczki są przepiękne, nawet malarz nie namalowałby równie pięknego pieczywa a....a Ty je upiekłaś:) Jesteśmy pod wrażeniem i oczywiście wykorzystamy przepis:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie:)
oj, chyba czuję wypieki na policzkach... dziękuję;)
UsuńIdealne! Jak z najlepszej piekarni! :)
OdpowiedzUsuńPerfekcyjne:)
OdpowiedzUsuńWyglądają lepiej niż te z piekarni. Są idealne i na pewno przepyszne :))) Aż się napatrzeć na nie nie mogę :)
OdpowiedzUsuńrobiłam kiedyś, sa bardzo smaczne. dzieki za przypomnienie, trzeba będzie znów zrobić
OdpowiedzUsuńwyglądają mega apetycznie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam nocne pieczenie :) cisza, spokój - praca w kuchni jest wtedy przyjemna. bułeczki wyglądają przepysznie! mniam!
OdpowiedzUsuńPiękne, cudowne jak z obrazka w piśmie fachowym dla piekarzy :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Wyglądają piękniej niż z najlepszej piekarni! :D
OdpowiedzUsuńPiękne, super pomysł formowania ciasta będę musiała wypróbować, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDomowe pieczywo najlepsze :D
OdpowiedzUsuńSwietne te bułeczki, widzialam ten przepis pod nazwą: bułki które rosną kiedy śpisz. Jakoś zapomniałam o nich, ale chyba czas w końcu upiec :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nastawiłam. Dać znać jak się upieką :)
OdpowiedzUsuńbędę czekać niecierpliwie;)
UsuńBułeczki pyszne, wszystkim smakowały, ale zaplatanie jeszcze muszę poćwiczyć :)
Usuńbardzo się cieszę! a zaplatanie następnym razem pójdzie sprawniej;)
UsuńTam jest 3g drozdzy i 5g drozdzy?
OdpowiedzUsuńGray czy dekagramy, a drodze suche czy swieze!
Tak jak napisane w przepisie - w cieście przefermentowanym jest 3 gramy świeżych drożdży.
UsuńDo ciasta właściwego dodajemy jeszcze 5 gramów świeżych drożdży
Dzień dobry . "Ciasto przefermentowane" to "zaczyn poolish" .Tak nazywany jest we Francji , Belgii . Na tym zaczynie pieczone są słynne bagietki francuskie , a pochodzenie ma polskie - przywieżli go polscy emigranci w czasie kontrreformacji.Doskonałe wypieki dla osób nie znoszących drożdzy . Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że poolish to nasza zasługa;) chyba nazwa tez nawiązuje do kraju pochodzenia tego zaczynu
UsuńSą cudne! Ale wierzchu nie trzeba posmarować wodą żeby mak się przylepił?
OdpowiedzUsuńtak, lepiej posmarować, chyba lepiej białkiem. Bo u mnie rzeczywiście słabo się trzymał po upieczeniu
UsuńCiasto w lodówce, rano walczę
OdpowiedzUsuńdalej..
Jestem ciekawa efektu:)
UsuńPodjęłam się tego długiego procesu ;). Bułki właśnie rosną, ale przyznam, że zaplatanie trochę mnie przerosło. Chałkę zaplata się łatwiej. Ale naprawdę wyszły przepyszne. Lepsze niż z piekarni :)
OdpowiedzUsuńZaplatanie o kwestia wprawy, nie jest trudne:) przy okazji postaram się wrzucić film na instagram, jak to robię;)
Usuń