Mogę jeszcze trochę ponarzekać na pogodę?;) Przez upalny sierpień maliny niestety nie obrodziły tak obficie, jak w zeszłym roku. Małe, bardziej suche, kwaśne - ale są. Do wypieków nadają się doskonale. Jeśli szukacie pomysłu na malinowe smakołyki, polecam upiec babeczki. Są przepyszne! Mięciutkie, puszyste, wilgotne i wspaniale malinowe. W sam raz do popołudniowej kawy:)
Polecam również inne przepisy na muffiny:
Malinowe babeczki
Składniki (na 12 sztuk):
1,5 szklanki mąki tortowej
1 kopiasta łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2/3 szklanki cukru
200ml jogurtu naturalnego (może być grecki)
2 jajka
100ml oleju
skórka z cytryny i sok
1 szklanka malin
cukier puder do posypania
Jajka roztrzepać z cukrem, jogurtem, olejem, sokiem i skórką z cytryny.
Mąki przesiać z proszkiem, wsypać do mokrych składników. Wymieszać łyżką krótko i niezbyt dokładnie, pozostawiając niewielkie grudki. Dodać maliny, wymieszać delikatnie, żeby owoce się nie rozpadły.
Formę na muffinki wyłożyć papilotkami. Do każdej foremki nakładać ciasto wysokości nieco ponad 2/3. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec ok 20-25 minut w temp. 170stC (termoobieg) do suchego patyczka.
Upieczone muffinki studzić na kratce, przed podaniem oprószyć cukrem pudrem.
Malinowej środy życzę;)
1 kopiasta łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2/3 szklanki cukru
200ml jogurtu naturalnego (może być grecki)
2 jajka
100ml oleju
skórka z cytryny i sok
1 szklanka malin
cukier puder do posypania
Jajka roztrzepać z cukrem, jogurtem, olejem, sokiem i skórką z cytryny.
Mąki przesiać z proszkiem, wsypać do mokrych składników. Wymieszać łyżką krótko i niezbyt dokładnie, pozostawiając niewielkie grudki. Dodać maliny, wymieszać delikatnie, żeby owoce się nie rozpadły.
Formę na muffinki wyłożyć papilotkami. Do każdej foremki nakładać ciasto wysokości nieco ponad 2/3. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec ok 20-25 minut w temp. 170stC (termoobieg) do suchego patyczka.
Upieczone muffinki studzić na kratce, przed podaniem oprószyć cukrem pudrem.
Malinowej środy życzę;)
takie ładne, a smakują pewnie znakomicie! co do maliny, w tym roku tylko raz jadłam słodkie, pozostałe były takie kwaśne :(
OdpowiedzUsuńCoś pięknego :) Oj zjadłabym wszystkie hihi Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńRozkoszne babeczki;)
OdpowiedzUsuńbardzo smakowite babeczki :)
OdpowiedzUsuńBardzo śliczne maleństwa :)
OdpowiedzUsuńTo my też trochę ponarzekamy, bo zawsze mroziłyśmy sporą ilość malin na zimę, plus jeszcze jakieś dżemy się zrobiło i to wszystko z naszych przydomowych malinek. W tym roku mimo, że krzaczków miałyśmy nawet więcej to nic nam się nie udało zamrozić :/ Jedynie co nieco upiekłyśmy czy desery się zrobiło ale na zimę nic nam nie zostało :(
OdpowiedzUsuńdokładnie tak samo u mnie... choć mam cichą nadzieję, że do października jeszcze coś porośnie...
UsuńAle babeczki to cud, miód i malinka :D
OdpowiedzUsuńwyglądają niesamowicie apetycznie - puszyste, posypane cukrem pudrem, achh pyszne!
OdpowiedzUsuńbez dokładki się nie obeszło;)
UsuńW tym roku bardzo kiepsko z malinami, a babeczki jak malowane :)
OdpowiedzUsuńJakie urocze maleństwa! :)
OdpowiedzUsuńJakie cudne, my jeszcze malin nie mamy a w tym roku zasadziłam malinę żółtą :) Wszystko co kupiłam zawsze córcia na bieżąco zjadła, tylko posypane cukrem. A babeczki piękne, dawno u nas muffin nie było :)
OdpowiedzUsuńwidziałam żółte maliny, ale nie wiem, jak smakują. A muffinki chyba są najszybszym wypiekiem;)
UsuńPodobno żółto smakują identycznie jak czerwone, ciekawe kiedy będzie mi dane to sprawdzić. Tak chyba za dwa lata.
UsuńCudowne maleństwa :-) porywam sobie jedną :-)
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła taką babeczkę, muszą pysznie smakować :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam babeczki i maliny ,super na deser.
OdpowiedzUsuńJakie urocze maleństwa, jakbym mogła to bym ukradła kilka sztuk :)
OdpowiedzUsuńTakich pysznych babeczek nie odmówię :D
OdpowiedzUsuńWyglądają cudnie!
OdpowiedzUsuńU nas też na malinowe szaleństwo nie ma szans...