Czasem tęsknię za smakiem białoruskiego chleba. Czarnego, lekko słodkiego, ciężkiego. Kiedyś takiego nie było. W dzieciństwie w sklepach był chleb żytni z formy, biały z formy, baton. Później pojawił się chleb okrągły z kminem, nieco jaśniejszy od tego z formy (pewnie pszenno-żytni). Co ciekawe, nie były one nigdy pakowane w folię. Kolejnym wynalazkiem był chleb "borodiński" (бородинский) z kolendrą - też nieco słodkawy, uwielbiałam go! Były też bułki - kołobki (колобки) - okrąglutkie (stąd ich nazwa). Mama kupowała nam je do zjedzenia w drodze z przedszkola do domu. Później, w latach 90-ch z Litwy przywozili do nas tamtejsze chleby - czarne, aromatyczne, takie inne w smaku. U nas takich nie było. Mogłam je jeść same! Po kilku latach pojawiły się podobne chleby i u nas - Spadar, Garodnia, Naroczański. Kilka lat temu przyszła moda na chleby wypiekane w marketach - wiecie, te pulchne, papierowe, barwione. Ludziom smakowały. Przez pewien czas. Jednak klasyka smaku i tradycja zawsze wygrywa. Do dziś słynny "Spadar" (Спадар) jest najchętniej i najczęściej kupowanym chlebem. Dokładnej jego receptury piekarnia nie zdradza. Jedynie wiem, że wypiekany jest na specjalnym zakwasie, który nadaje mu charakterystyczny kolor i owocowy słodkawy smak. Zakwas, a raczej specjalne bakterie w nim zawarte są wymagające - lubią ciepło (48-50stC) i każde trzy godziny muszą być dokarmiane mieszanką wody i mąki. Cały proces pieczenia chleba - zakwaszanie ciasta, dojrzewanie, wyrastanie - zajmuje dobę. Kolejnym sekretnym składnikiem tego chleba jest topinambur. Ale kiedy i jak dodają go do ciasta - nie wiem...
Jak już wspomniałam ostatnio przy szwajcarskim rustykalnym chlebie, odkryłam stronę pełną inspiracji i przepisów na tradycyjne pieczywo. Szczególnie te białoruskie chleby przykuły moją uwagę... Testu cierpliwości nie zdałam w tym przypadku, gdyż nie mając wszystkich potrzebnych składników (przede wszystkim słodu) postanowiłam zaimprowizować i odtworzyć choć po trosze smak tego chleba. Ten chleb nie lubi pośpiechu - zaparzanie mąki, zakwaszanie ciasta, wyrastanie trochę trwa... Ale warto! Wyszedł mi pyszny chleb, bardzo przypominający smakiem te białoruskie. Ciężki, słodkawy, nawet na 3 dzień nie sczerstwiał (cały czas zachowując taką samą miękkość, choć nie należy do chlebów puszystych), a kolejną jego zaletą jest to, że nie kruszy się przy krojeniu.
Kolejne podejście już wkrótce, niech tylko kupię słód;)
Poniżej przedstawiam przepis (już zmieniony) na chleb, który upiekłam bazując na tym.
Składniki:
zakwas:
50g mąki żytniej typ 2000
50ml wody
1 łyżka zakwasu
ciasto zaparzane:
100g mąki żytniej typ 720
200ml wody (wrzątek)
cały zakwas
zaczyn:
100g mąki żytniej typ 720
100ml wody
2g drożdży
ciasto chlebowe:
100g mąki żytniej typ 720
300g mąki pszennej typ 750
zaczyn cały
ciasto zaparzane
łyżka miodu
łyżeczka soli
Zakwas: Mąkę wymieszać z wodą i zakwasem, odstawić na 3-4 godziny w temp pokojowej.
Ciasto zaparzane: Mąkę zalać wrzątkiem, wymieszać, odstawić do powolnego wystygania na 2-2,5h. Następnie ciasto zaparzane wymieszać z zakwasem, pozostawić w ciepłym wilgotnym miejscu na ok 12h. Postawiłam na noc w piekarniku wcześniej nagrzanym do 45stC ze szklanką wrzątku w środku.
Zaczyn: drożdże pokruszyć, wymieszać z wodą i mąką, odstawić do wyrastania na 2 godziny w cieple.
Ciasto chlebowe: wszystkie składniki wymieszać, wyrobić jednolite ciasto. Ciasto włożyć do wysmarowanego olejem pojemnika, pozostawić do fermentowania na 2 godziny w cieple (temperatura +32stC).
Następnie ciasto wyłożyć na stolnicę, odgazować, wilgotnymi dłońmi uformować bochenek, pozostawić do wyrastania na 90 minut w ciepłym i wilgotnym i miejscu przy temp. 34stC (u mnie piekarnik z włączoną żarówką i ze szklanką wrzątku). Przed pieczeniem chleb można delikatnie przyklepać (ja nakłułam palcem na 0,5cm w kilku miejscach).
Piekarnik z kamieniem lub blachą nagrzać do 240stC (góra+dół), na dno wrzucić 2 kostki lodu, wstawić chleb, piec 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 220stC i piec jeszcze 20 minut.
Gorący chleb posmarować wodą lub kisielem z wody i mąki ziemniaczanej (1/3 szklanki wody 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej), żeby był pięknie błyszczący.
Upieczony chleb ostudzić na kratce.
Smacznego!
Jak już wspomniałam ostatnio przy szwajcarskim rustykalnym chlebie, odkryłam stronę pełną inspiracji i przepisów na tradycyjne pieczywo. Szczególnie te białoruskie chleby przykuły moją uwagę... Testu cierpliwości nie zdałam w tym przypadku, gdyż nie mając wszystkich potrzebnych składników (przede wszystkim słodu) postanowiłam zaimprowizować i odtworzyć choć po trosze smak tego chleba. Ten chleb nie lubi pośpiechu - zaparzanie mąki, zakwaszanie ciasta, wyrastanie trochę trwa... Ale warto! Wyszedł mi pyszny chleb, bardzo przypominający smakiem te białoruskie. Ciężki, słodkawy, nawet na 3 dzień nie sczerstwiał (cały czas zachowując taką samą miękkość, choć nie należy do chlebów puszystych), a kolejną jego zaletą jest to, że nie kruszy się przy krojeniu.
Kolejne podejście już wkrótce, niech tylko kupię słód;)
Poniżej przedstawiam przepis (już zmieniony) na chleb, który upiekłam bazując na tym.
Składniki:
zakwas:
50g mąki żytniej typ 2000
50ml wody
1 łyżka zakwasu
ciasto zaparzane:
100g mąki żytniej typ 720
200ml wody (wrzątek)
cały zakwas
zaczyn:
100g mąki żytniej typ 720
100ml wody
2g drożdży
ciasto chlebowe:
100g mąki żytniej typ 720
300g mąki pszennej typ 750
zaczyn cały
ciasto zaparzane
łyżka miodu
łyżeczka soli
Zakwas: Mąkę wymieszać z wodą i zakwasem, odstawić na 3-4 godziny w temp pokojowej.
Ciasto zaparzane: Mąkę zalać wrzątkiem, wymieszać, odstawić do powolnego wystygania na 2-2,5h. Następnie ciasto zaparzane wymieszać z zakwasem, pozostawić w ciepłym wilgotnym miejscu na ok 12h. Postawiłam na noc w piekarniku wcześniej nagrzanym do 45stC ze szklanką wrzątku w środku.
Zaczyn: drożdże pokruszyć, wymieszać z wodą i mąką, odstawić do wyrastania na 2 godziny w cieple.
Ciasto chlebowe: wszystkie składniki wymieszać, wyrobić jednolite ciasto. Ciasto włożyć do wysmarowanego olejem pojemnika, pozostawić do fermentowania na 2 godziny w cieple (temperatura +32stC).
Następnie ciasto wyłożyć na stolnicę, odgazować, wilgotnymi dłońmi uformować bochenek, pozostawić do wyrastania na 90 minut w ciepłym i wilgotnym i miejscu przy temp. 34stC (u mnie piekarnik z włączoną żarówką i ze szklanką wrzątku). Przed pieczeniem chleb można delikatnie przyklepać (ja nakłułam palcem na 0,5cm w kilku miejscach).
Piekarnik z kamieniem lub blachą nagrzać do 240stC (góra+dół), na dno wrzucić 2 kostki lodu, wstawić chleb, piec 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 220stC i piec jeszcze 20 minut.
Gorący chleb posmarować wodą lub kisielem z wody i mąki ziemniaczanej (1/3 szklanki wody 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej), żeby był pięknie błyszczący.
Upieczony chleb ostudzić na kratce.
Smacznego!
Bardzo przypomina mi taki typowy litewski jaki można zjeść na Litwie:)
OdpowiedzUsuńtak, bardzo przypomina smakiem litewskie chleby. Teraz i w Białorusi są takie... następnym razem zaopatrzę się w słód i będzie całkiem podobny do oryginału;)
UsuńTo będzie chleb, który upiekę już wkrótce::) dziękuję za przepis i serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZa kromkę takiego ciepłego chleba można dać się pokroić normalnie! :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam domowe chleby :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam takiego chleba. Domowe pieczywo najlepsze :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za cierpliwość. Ja pieczywa prawie nie jadam, bo marketowego nie lubię. Domowe lubię bardzo, ale wypiekam "od święta" ze względu na brak czasu i cierpliwości. Chętnie bym spróbowała takiego białoruskiego chleba, wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńcierpliwość to moje drugie imię;) oczywiście jeśli chodzi o pieczenie chleba:))
Usuńten chleb smakuje zupełnie inaczej, niż polskie. Czasem na jarmarkach można kupić chleb litewski, który bardzo podobnie smakuje.
Wspaniały. Po prostu cudny. Zapisuje przepis i spróbuję go upiec :-)
OdpowiedzUsuńmam taki niecny plan wypróbować wszystkie przepisy na chleb znalezione u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńzachęcam i służę pomocą;)
UsuńCudowne fotki :)
OdpowiedzUsuńMusi być pyszny, wygląda wspaniale
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis! Chleb wygląda cudownie, dlatego z pewnością jest pyszny :) Jest przy nim pewnie trochę pracy, ale myślę, że się opłaca, dla takiego chlebka! :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG - KLIK
opłaca się bez wątpienia, smak wynagradza wszystko;)
UsuńBardzo mi się podoba, muszę upiec :)
OdpowiedzUsuńteż bardzo lubię :) miałam na studiach koleżankę z Białorusi, zawsze przywoziła taki z domu :)
OdpowiedzUsuńchleb prezentuje się wspaniale, przepysznie!
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze nigdy takiego próbować, ale bardzo lubię chleby pieczone w domu, szczególnie takie wiejskie, według dawnych, tradycyjnych przepisów :)
OdpowiedzUsuńChleb wygląda pięknie! I niezwykle apetycznie! :-)
OdpowiedzUsuńCudny chlebek i wpis, niestety nie mam cierpliwości do chlebów na zakwasie :)
OdpowiedzUsuńwiesz, Małgosiu, ja kiedyś też nie myślałam, że mam takie pokłady cierpliwości:) ale przy chlebie można się nauczyć;)
UsuńŚliczny chlebek i jaka ładna skórka :)
OdpowiedzUsuńAż chciałoby się zjeść :)
OdpowiedzUsuńhttp://dominikamorys.blogspot.com/
Ale ma piękny kolor, fantastyczny chleb :)
OdpowiedzUsuńJaki pyszny chlebek, wspaniale to opisałaś, nie wiedziałam, że chleby białoruskie są takie pyszne:)
OdpowiedzUsuńbardzo pyszne, czasem na jarmarkach regionalnych można kupić, jeśli znajdziesz - polecam spóbować:)
UsuńW smaku musi być rewelacyjny;)
OdpowiedzUsuńTen chlebek wygląda idealnie. Ja niestety nie mogę jeść chlebów na zakwasie, bo mnie boli po nich żołądek (nie wiem czemu), a są takie pyszne! :(
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry, dodałem troche słódu. W smaku prawie jak chleb Pałanga🙂
OdpowiedzUsuńTeż mam w planach upieczenie go ze słodem. I litewski chcę upiec też ;)
Usuń