Wiosna już śmiało zagląda do okien, na parapetach kiełkuje bazylia, tymianek, pojawiają się kolejne listki rukoli, majeranek i pietruszka lada dzień "wyskoczą", mięta i melisa odważnie zielenią się na balkonie. Uwielbiam taki dni, gdy słońce dodaje energii, aż chce się przysłowiowe góry przenosić. Posprzątałam więc balkon, posadziłam pelargonie do skrzynek, zjadłam najlepsze w świecie śniadanie, a w planach mam jeszcze chleb:)
Dzisiejszy wpis również będzie o chlebie. I choć wolę chleby żytnie, ziarniste, na zakwasie, to ten rodzaj pieczywa również bardzo lubię. Jest to chleb biały, pszenny, na drożdżach, lekko słodki i niesamowicie pyszny! Jeśli bywacie czasem w Białorusi czy innych postradzieckich krajach, oprócz ciemnego pieczywa pewnie widzieliście w sklepach też ten chleb - rumiany, z charakterystycznymi nacięciami. Zawsze zajadałam go z malinowymi konfiturami, popijając mlekiem. Smakuje cudownie! Niech Was nie zmyli nazwa - to nie jest rodzaj słodyczy. To pieczywo! Oto on - baton:)
W tamtych czasach w każdym mieście baton smakował tak samo, mimo że wypiekany był w różnych piekarniach. Proporcje składników zatwierdzone były wg państwowych standardów, co gwarantowało ten sam smak.
Przepis (ten wg standardów) znalazłam na łamach rosyjskiego portalu kulinarnego i minimalnie zmieniłam, dopasowując do własnych upodobań. Jest pyszny!
p.s. w Polsce najbardziej bliska smakiem jest bułka paryska z dawnych czasów. Ponoć kiedyś były przesmaczne. Nie wiem, jak bułki smakowały kiedyś, ale teraz są mocno napompowane spulchniaczami i smakują jak wata.
Składniki:
500g mąki pszennej typ 550 (można też użyć 650 lub pół na pół)
5g drożdży świeżych
150ml wody
125ml mleka
20g cukru
8g soli
20g masła
Drożdże rozpuścić w letniej wodzie, wymieszać z 200g mąki, miskę przykryć folią i odstawić na 4h do wyrastania.
Mleko lekko podgrzać, rozmieszać w nim cukier i sól. Do wyrośniętego zaczynu dodać mleko, i resztę mąki (mąką ma różną wilgotność, więc lepiej ok 0,5 szklanki zostawić do podsypywania), ciasto wyrobić krótko, do połączenia składników, odstawić na 15 minut. Następnie ciasto wyrabiać ręcznie lub w robocie, dosypując resztę mąki w razie konieczności, pod koniec wyrabiania dodać masło. Ciasto oprószyć mąką, włożyć do miski, przykryć i odstawić do wyrastania na 1,5godziny (w tym czasie ciasto potroi objętość).
Wyrośnięte ciasto odgazować, uderzając pięścią, wyłożyć na stolnicę, ponakłuwać paluszkami, żeby jeszcze bardziej go odgazować. Ciasto rozciągnąć na kształt koła, złożyć 3-krotnie jak kopertę, uformować bochenek. Przełożyć na matę do pieczenia (lub papier), posypaną niewielką ilością mąki, przykryć folią (folię również obsypać mąką, żeby się nie przyklejała do ciasta) i odstawić w ciepłe miejsce na 40 minut do napuszenia.
W międzyczasie rozgrzać piekarnik z blachą do temp. 220stC, na dole ustawić naczynie z wodą (żeby w piekarniku utworzyła się para, można również w trakcie pieczenia kilka razy spryskać piekarnik wodą). Wyrośnięty baton kilkakrotnie naciąć ostrym nożem pod skosem na całej długości. Razem z matą położyć na gorącej blasze, piec ok 20-25 minut. Upieczony baton studzić na kratce przykryty ściereczką. Od razu po upieczeniu ma bardzo chrupiąca skórkę, która podczas studzenia mięknie.
Smacznego!
Dzisiejszy wpis również będzie o chlebie. I choć wolę chleby żytnie, ziarniste, na zakwasie, to ten rodzaj pieczywa również bardzo lubię. Jest to chleb biały, pszenny, na drożdżach, lekko słodki i niesamowicie pyszny! Jeśli bywacie czasem w Białorusi czy innych postradzieckich krajach, oprócz ciemnego pieczywa pewnie widzieliście w sklepach też ten chleb - rumiany, z charakterystycznymi nacięciami. Zawsze zajadałam go z malinowymi konfiturami, popijając mlekiem. Smakuje cudownie! Niech Was nie zmyli nazwa - to nie jest rodzaj słodyczy. To pieczywo! Oto on - baton:)
W tamtych czasach w każdym mieście baton smakował tak samo, mimo że wypiekany był w różnych piekarniach. Proporcje składników zatwierdzone były wg państwowych standardów, co gwarantowało ten sam smak.
Przepis (ten wg standardów) znalazłam na łamach rosyjskiego portalu kulinarnego i minimalnie zmieniłam, dopasowując do własnych upodobań. Jest pyszny!
p.s. w Polsce najbardziej bliska smakiem jest bułka paryska z dawnych czasów. Ponoć kiedyś były przesmaczne. Nie wiem, jak bułki smakowały kiedyś, ale teraz są mocno napompowane spulchniaczami i smakują jak wata.
Składniki:
500g mąki pszennej typ 550 (można też użyć 650 lub pół na pół)
5g drożdży świeżych
150ml wody
125ml mleka
20g cukru
8g soli
20g masła
Drożdże rozpuścić w letniej wodzie, wymieszać z 200g mąki, miskę przykryć folią i odstawić na 4h do wyrastania.
Mleko lekko podgrzać, rozmieszać w nim cukier i sól. Do wyrośniętego zaczynu dodać mleko, i resztę mąki (mąką ma różną wilgotność, więc lepiej ok 0,5 szklanki zostawić do podsypywania), ciasto wyrobić krótko, do połączenia składników, odstawić na 15 minut. Następnie ciasto wyrabiać ręcznie lub w robocie, dosypując resztę mąki w razie konieczności, pod koniec wyrabiania dodać masło. Ciasto oprószyć mąką, włożyć do miski, przykryć i odstawić do wyrastania na 1,5godziny (w tym czasie ciasto potroi objętość).
Wyrośnięte ciasto odgazować, uderzając pięścią, wyłożyć na stolnicę, ponakłuwać paluszkami, żeby jeszcze bardziej go odgazować. Ciasto rozciągnąć na kształt koła, złożyć 3-krotnie jak kopertę, uformować bochenek. Przełożyć na matę do pieczenia (lub papier), posypaną niewielką ilością mąki, przykryć folią (folię również obsypać mąką, żeby się nie przyklejała do ciasta) i odstawić w ciepłe miejsce na 40 minut do napuszenia.
W międzyczasie rozgrzać piekarnik z blachą do temp. 220stC, na dole ustawić naczynie z wodą (żeby w piekarniku utworzyła się para, można również w trakcie pieczenia kilka razy spryskać piekarnik wodą). Wyrośnięty baton kilkakrotnie naciąć ostrym nożem pod skosem na całej długości. Razem z matą położyć na gorącej blasze, piec ok 20-25 minut. Upieczony baton studzić na kratce przykryty ściereczką. Od razu po upieczeniu ma bardzo chrupiąca skórkę, która podczas studzenia mięknie.
Smacznego!
Ależ piękny !
OdpowiedzUsuńdziękuję:) smaczny jest niesamowicie;)
Usuńpiękny,dorodny chlebek,aż chcę się jeść :)
OdpowiedzUsuńszybko znika, już połowy nie ma;)
Usuńcudowny, piękny, i jak wypieczony :)
OdpowiedzUsuńjak zawsze, była walka o pyszną wypieczoną piętkę;) dobrze, że ma 2:)
UsuńAle Ci si upiek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.kornikwkuchni.blogspot.com
uwielbiam go:)
Usuńsłonecznego weekendu:)
Cudowny chlebek. Oj już wiem co będę piekła w weekend :-)
OdpowiedzUsuńczekam na wrażenia smakowe;)
UsuńAle wygląda :) Rewelacyjny. Kolejny przepis do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńzachęcam;)
UsuńWygląda pięknie, jak malowany :)
OdpowiedzUsuńdziękuję;)
UsuńAleż apetyczny:) Cudo, wyobrażam sobie tę chrupiącą skórkę:)
OdpowiedzUsuńskórka chrupie tuż po upieczeniu, a później mięknie. Ale i tak smakuje wspaniale:)
UsuńMniam. Chlebus wygląda przepysznie. Koniecznie muszę wypróbować. Dziękuję za przepis. Pozdrawiam :)
UsuńZ domowymi konfiturami musi smakować genialnie :)
OdpowiedzUsuńMy czekamy na natkę pietruszki, bo kiedy mamy jej pełno w ogródku to zajadamy się nią kilogramami :D
Natka jest niezwykle zdrowa, też uwielbiam (nie tylko do zupy;)
Usuńa chlebek smakował pysznie, wspomnienie smaku dzieciństwa, choć jadłam z jagodami;)
Nie pamiętam, kiedy ostatni raz jadłam biały chleb - aż mi się zachciało;)
OdpowiedzUsuńu nas króluje żytni, ale na taki baton czasem mam ochotę;)
UsuńPiękny chlebuś. Taki klasyk. Niby białe pieczywo, ale jak jest z domowego wypieku to sama przyjemność jedzenia. Z masełkiem byłby wyśmienity na pewno. Zresztą do kanapek z szynką, jajkiem i warzywami także. Uniwersalny, smaczny- to jest to. No i jeszcze ten wygląd- prezentuje się doskonale. Pozdrowieńka :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie, mimo że biały i słodkawy, to pasuje zarówno do kanapek z szynką, jak i serka czy dżemu.
UsuńPozdrawiam serdecznie;)
Chlebek piękny, chciałabym żeby w mojej piekarni był taki....zapachniało chlebkiem, aż u mnie :)
OdpowiedzUsuńw polskich piekarniach takiego chleba nie spotkałam jeszcze;)
UsuńApetyczny. Chleba jeszcze nie piekłam, trzeba to zmienić, gdyż lubię różne wypieki robić :)
OdpowiedzUsuńzachęcam! pieczenie chleba wciąga, a gdy posmakujesz raz kromki prosto z pieca, żaden inny sklepowy chleb nie będzie lepszy:)
UsuńJak piekie wyglada. O smak juz nawet nie pytam, na pewno obłędny
OdpowiedzUsuńdziękuję:) pyszniuchny był, właśnie przed chwilą reszta została pochłonięta na kolacje;)
UsuńWygląda pysznie, z dżemikiem na śniadanie byłby idealny ;-)
OdpowiedzUsuńzarówno z dżemikiem, jak i z wędlinką - pyszny!
UsuńCudeńko ! Chlebek pierwsza klasa
OdpowiedzUsuńAle mam na taki ochotę! Piękny chleb!
OdpowiedzUsuńzapraszam przy następnym pieczeniu;)
UsuńWspaniale wygląda i pewnie jeszcze lepiej smakuje :)
OdpowiedzUsuńsmakował pysznie;)
Usuń